Recenzja: Dragonwing
Suyata jest dość specyficznym graczem na rynku modelarskim.
Z jednej strony ma całą serię modeli całkiem poważnych z drugiej zaś takich "innych".
Przez te drugie rozumiem modele w konwencji sci-fi miksowanego z cyberpunktem lub dosłownie totalnie odleciane projekty - patrz na przykład bojowy orzech włoski 😆😆
Dragonwing to samochód wyścigowy z klimatów cyberpunk.
Zasadniczo można i go nie malować, choć ten różowy kolor może pewne osoby trochę razić. Ba! Kleju też w zasadzie nie trzeba używać, choć czasem jednak lepiej to uczynić.
Bez dwóch zdań jest to propozycja nader ciekawa, szczególnie dla młodszych adeptów modelarstwa. Składa to się bezproblemowo niemal zawsze na "klik".
Kabina jest dość uboga w detal, ale można to ominąć zamykając dach. Swoją drogą kabriolet też, by wyszedł na upartego.
Trochę dziwne, że nie ma kalkomanii oczu dziewczęcia (w zbliżonych modelach są).
Co do ceny hmm..no mogłaby być jednak odrobinę niższa, biorąc pod uwagę fakt, że pierwszy pojazd z serii był niemal o połowę tańszy.
Tak czy inaczej to ciekawa, ale nieobowiązkowa pozycja w klimatach sci-fi/cyberpunk
Plusy:
+ w zasadzie nie wymaga malowania
+ łatwy montaż
Minusy:
- uboga kabina
- cena odrobinę za wysoka
Ocena:
+4/6
Komentarze
Prześlij komentarz